Wywiad z Dr Jurgielaniec – co oferuje współczesna medycyna estetyczna?

Medycyna estetyczna to szerokie pojęcie, które jest rozumiane w różny sposób. Jak według pani doktor można zdefiniować ten obszar i co wchodziłoby w jego zakres?

 

K. Jurgielaniec: Medycyna estetyczna to prężnie rozwijająca się gałąź medyczna. Myślę, że niesłusznie, ale obecnie jest kojarzona główne z poprawianiem czy zmianą wyglądu twarzy. Czasem nawet pojawia się przesadzony, sztuczny obraz zbytnio wypełnionych ust czy dużych policzków. Dla mnie medycyna estetyczna to przede wszystkim profilaktyka przeciwstarzeniowa. Skupia się na hamowaniu procesów zachodzących wraz z upływem lat, ale może też przynosić dobre efekty w zwalczaniu wielu problemów estetycznych o rozmaitym podłożu jak blizny potrądzikowe, rozstępy, przebarwienia, popękane naczynka. Nie ma nic złego w tym, że chcemy wyglądać dobrze i młodo jak najdłużej. Jest to objaw miłości i troski o siebie. Musimy tylko zachować zdrowy rozsądek i pozostać sobą. Obecnie ze względu na zniekształcenie rzeczywistości przez media społecznościowe młode osoby pragną być kimś innym i upodobnić się do kogoś znanego. Warto jednak dbać o swój wygląd i wykorzystywać możliwości, jakie daje nam medycyna anty-aging, by utrzymać czy przywrócić swój wizerunek sprzed kilku, kilkunastu lat. Medycyna estetyczna to gałąź zajmująca się mało inwazyjnym usuwaniem defektów czy problemów estetycznych. Sprawia, że poprawia się jakość życia pacjentów i satysfakcja z własnego wyglądu.

 

Istnieje przekonanie, że medycyna estetyczna to przede wszystkim powiększanie ust, piersi lub usuwanie zmarszczek. Skąd bierze się taka opinia?

 

K. Jurgielaniec: Domeną medyczny estetycznej są zabiegi małoinwazyjne o stosunkowo krótkim czasie rekonwalescencji. Powiększanie piersi to już chirurgia plastyczna. Medycyna estetyczna może zająć się natomiast zmniejszeniem widoczności blizny po operacji, rozstępów po ciąży czy ujędrnieniem skóry, która z wiekiem traci swoją elastyczność.Możliwości jest sporo i nie chodzi tylko o zabiegi przeciwstarzeniowe na twarz czy poprawiające urodę. Jest wiele terapii leczących defekty estetyczne czy pomagających w leczeniu schorzeń dermatologicznych, chirurgicznych. Z kręgu chorób skórnych może to być zamykanie poszerzonych naczynek i rumień w trądziku różowatym, blizny potrądzikowe, pajączki (teleangiektazje) towarzyszące żylakom.

Usuwanie zmarszczek czy powiększanie ust to dosyć popularne zabiegi, a efekty są widoczne od razu. Może właśnie stąd takie skojarzenie i pogląd, że medycyna estetyczna to tylko usuwanie zmarszczek.

Jeśli zabiegi przeciwstarzeniowe na twarz są wykonywane z wyczuciem, to najczęściej usłyszymy od bliskich, że dobrze wyglądamy. Na wypoczętych i zrelaksowanych, a nie na zrobionych.

Zły PR medycyny estetycznej to tak naprawdę kilku celebrytów czy kilka znanych osób, które w kółko pojawiają się w mediach ze źle wykonanymi zabiegami zwyczajnie zniekształcającymi im rysy twarzy. Niestety niektórzy dążą do zdeformowanego wyglądu, lecz jest to już jednostka chorobowa z zakresu psychiatrii – dysmorfofobia.

Czy na przestrzeni lat zmieniło się postrzeganie zabiegów medycyny estetycznej? Pacjenci są bardziej świadomi?

 

K. Jurgielaniec: Tak, obserwuję wzrastającą świadomość wśród pacjentek. Edukacja medyczna to na szczęście coraz więcej blogów, portali czy kont prowadzonych przez lekarzy, gdzie można znaleźć rzetelne i przede wszystkim prawdziwe informacje dotyczące medyczny estetycznej, zabiegów i ich efektów.

Potem, gdy pacjentka trafi do mnie do gabinetu, to kontynuuję edukację na temat możliwości zabiegowych już bezpośrednio dopasowanych do konkretnych problemów.

Pacjent teraz wie, że może walczyć z różnymi problemami skórnymi czy defektami. Przychodzi do gabinetu z pomysłem. Medycyna estetyczna coraz bardziej się rozwija, głównie w technologiach high-tech. Dlatego radzimy sobie z coraz trudniejszymi przypadkami.

Choć zdarzają się pacjenci, którzy nie mają wiedzy, czy pozyskali taką, która wprowadziła ich w błąd.

Najważniejsze jest to, że pacjenci coraz częściej zdają sobie sprawę z tego, że zabiegi medycyny estetycznej to nie są zabiegi kosmetyczne bez ryzyka. To jest ingerencja w ludzkie ciało, czasem z poważnymi konsekwencjami. Dlatego cieszę się, że coraz częściej powierzają swoje zdrowie lekarzom, wiedząc, że w razie wystąpienia działań niepożądanych będą w dobrych rękach.

 

Jak klinika medycyny estetycznej i dermatologii wpływa na edukację pacjentów w aspekcie bezpiecznej medycyny estetycznej?

 

K. Jurgielaniec: Na hasło bezpieczna medycyna estetyczna składa się kilka aspektów. Są to przede wszystkim zabiegi wykonywane przez lekarza, który zajmuje się na co dzień dziedziną medycyny estetycznej. Dzięki temu, że pacjent trafia do lekarza, ma zagwarantowane to, że preparaty, które zostaną mu podane, będą przeznaczone do iniekcji w tkanki ludzkie. Sprzęt medyczny, laserowy, którym będzie wykonany zabieg również powinien być przetestowany i często zatwierdzony przez FDA.Nie jest to takie oczywiste, gdyż rynek usług estetycznych jest ogromny. Zabiegi z zakresu medycyny anty-aging często wykonują osoby niebędące lekarzami, na preparatach czy sprzęcie, które nie były nigdy rzetelnie sprawdzane czy przebadane lub są po prostu podróbkami.

Osobom bez wykształcenia medycznego wydaje się, że medycyna estetyczna jest prosta i z powodu braku ścisłych regulacji prawnych w Polsce podejmują się przeprowadzania zabiegów. Rzeczywistość jest jednak inna, bo człowiek nie jest prostym organizmem, a ingerowanie w niego jest jeszcze trudniejsze.

Przykładem są pacjentki, które trafiają z powikłaniami po zabiegach wykonywanych przez kosmetyczki, fryzjerów czy inne osoby bez szczegółowej wiedzy medycznej. Niestety zdarzają się bardzo oszpecone kobiety, którym trudno pomóc albo jest to już niemożliwe.

Trafiła do mnie pacjentka, której kosmetyczka podała podskórnie preparat przeznaczony do stosowania tylko zewnętrznie na skórę. W odpowiedzi wytworzyły się zapalne guzy na całej twarzy – spowodowały one zniekształcenia – pozaciągane blizny, dołki czy wypukłości. Była zdruzgotana. Chodziła od lekarza do lekarza, ale już żadne leczenie nie przynosiło pożądanego rezultatu. Skierowałam ją do wycięcia zmian i późniejszego przeszczepu tłuszczu, bo inne możliwości zostały już wyczerpane.

Dlatego, jak słyszę, od pacjentek, które trafiają do mnie, że wcześniej próbowały zabiegów u kosmetyczek, to zawsze poświęcam czas na rozmowę i wyjaśnienie, dlaczego nie warto korzystać z tanich zabiegów w salonach kosmetycznych. Za niską ceną nie idzie ani jakość, ani bezpieczeństwo, a przede wszystkim brak opieki lekarskiej w razie wystąpienia skutków ubocznych.

Jakie zabiegi są teraz na topie? O co najczęściej pytają pacjenci?

 

K. Jurgielaniec: Wiele jest popularnych, od kilku lat dużym zainteresowaniem cieszą są zabiegi laserowe. Nie jest to już nowość, a obecne lasery są naprawdę zaawansowane technologicznie, bezpieczne i ukierunkowane na leczenie wielu problemów. Najczęściej jednak wykonuje się zabiegi iniekcyjne – redukcję zmarszczek za pomocą toksyny botulinowej czy kwasu hialuronowego.W każdym przedziale wiekowym inne zabiegi są popularne. Jeśli chodzi o podział na płeć, to także można wskazać znaczne różnice. Oczywiście pora roku również ma znaczenie. Większość laserów i peelingów chemicznych jest odstawiana na okres letni.

Wśród pacjentek w wieku 20-30 lat na pierwszym miejscu są usta i poprawa nawilżenia skóry. Potem dopiero pierwsze zmarszczki mimiczne.

Kobiety w przedziale wiekowym 30-40 lat pojawiają się z problem rozszerzonych naczynek czy przebarwieniami. Następuje też utrata objętości w środkowej części twarzy. Odtwarzamy ją za pomocą kwasu hialuronowego czy innych stymulatorów kolagenu.

Po 50 roku życia skóra na szyi odstaje wiekiem od twarzy, tzn. wygląda na starszą. Przeszkadza też wtedy drugi podbródek, chomiki czy bruzdy nosowo-wargowe i marionetki. Nadal jest wykorzystywany kwas hialuronowy, lecz raczej na równi z nićmi i zabiegami mocno ujędrniającymi skórę jak radiofrekwencja mikroigłowa.

Gdy zgłaszają się pacjentki po 60-tce, które nigdy nie korzystały z zabiegów przeciwstarzeniowych na twarz, to problemy są dość często zaawansowane. Tutaj prym wiodą resurfacingi laserowe lub chemiczne (głębokie peelingi medyczne) i pojawiają się w zależności od stanu skóry od drobnych zabiegów chirurgicznych do bardzo zaawansowanych jak lifting twarzy i szyi.

Bez względu na wiek można wskazać okolice, z którymi najczęściej pacjenci zgłaszają się z prośbą o poprawę wyglądu, a są to: czoło – 72%, usta – 46%, oczy – 44%. Z chęcią zadbania kompleksowo o całą twarz zgłasza się 39% osób.

Najwięcej zabiegów jest wykonywanych z zastosowaniem toksyny botulinowej i kwasu hialuronowego.

Jakie zabiegi służące usunięciu zmarszczek proponuje Państwa klinika?

 

K. Jurgielaniec: Zmarszczka to nie tylko zagłębienie w skórze. Jeśli zajrzymy głębiej w skórę, to zauważymy, że jest podobna do blizny, bo ma zmienione włókna kolagenu. Te niechciane zagniecenia powstają z różnych przyczyn, takich jak uszkodzenie słoneczne, mimika, grawitacja, zaniki tkanki tłuszczowej pod skórą w jednym miejscu i zwiększenie jej ilości w innym czy nawet zaniki kości. Tworzą się nawet podczas spania – w końcu w łóżku spędzamy 1/3 życia.

Opiszę to na przykładzie bruzdy nosowo-wargowej. Tworzy się, bo ta okolica jest mocno mimiczna. Z wiekiem narasta nad nią fałd nosowo-wargowy, ponieważ zwiększa się tam liczba komórek tłuszczowych, co dodatkowo ją pogłębia. Powyżej fałdu następuje ubytek poduszeczek tłuszczowych policzka, utrata jędrności więzadła nosowo-jarzmowego oraz wypłaszczenie kości podtrzymującej policzek. Dodatkowo sama skóra wraz z wiekiem jest w coraz gorszej kondycji. To tylko niektóre przyczyny powstania jednej zmarszczki na twarzy. Aby uzyskać ładny i naturalny efekt estetyczny nie wystarczy jej wypełnić. To za mało. Należy działać kompleksowo. Poprawić i odtworzyć rusztowanie policzka, odmłodzić struktury podtrzymujące, pobudzić kolagenozę oraz ogólną jakość skóry, tak aby ją ujędrnić i zliftingować.

Trudno zaproponować na zmarszczki dwa czy trzy zabiegi, bo jest ich całe mnóstwo w zależności od tego, gdzie dane zmarszczki powstają i jakie przyczyny ich tworzenia się dominują.

Mamy w ofercie większość zabiegów usuwających zmarszczki. Wykorzystujemy w nich toksynę botulinową (botoks), aby zrelaksować mięśnie i złagodzić mimikę. Wypełniamy zmarszczki i odtwarzamy utraconą objętość twarzy za pomocą kwasu hialuronowego, hydroksyapatytu wapnia. Pobudzamy fibroblasty (komórki skóry) do produkcji kolagenu i elastyny za pomocą stymulatorów kolagenu czy podania w iniekcji preparatów kolagenowych. Ważne jest też odżywienie skóry i poprawienie jej metabolizmu, aby odmłodzić tkanki – wykorzystujemy do tego osocze bogatopłytkowe, fibrynę bogatopłytkową, koktajle wieloskładnikowe, aminokwasy, polirybonukleotydy. Na okres jesienno-zimowy świetnie sprawdzą się głębokie peelingi chemiczne, które dodatkowo usuną przebarwienia, a laser frakcyjny pomoże w odmłodzeniu całej powierzchni skóry.

Bardzo popularne są też zabiegi z wykorzystaniem osocza bogatopłytkowego i fibryny bogatopłytkowej. Może pani powiedzieć coś więcej na ten temat? Do jakich zabiegów są wykorzystywane?

 

K. Jurgielaniec: Tak, z każdym rokiem medycyna regeneracyjna nabiera rozpędu i staje się coraz popularniejsza. Oprócz wymienionych przez panią dwóch najbardziej znanych zabiegów, są też przeszczepy tłuszczu i komórek macierzystych. Osocze i fibryna są wykorzystywane do szeroko pojętej regeneracji skóry. Stosowane są również w leczeniu zwiększonego wypadania włosów, a nawet łysienia androgenowego. Tych preparatów autologicznych używam też we wspomaganiu redukcji rozstępów i  blizn. Doskonale sprawdzają się w szybszym gojeniu ran pourazowych, pozabiegowych czy pooparzeniowych. Dlatego, jeśli ulegniemy oparzeniu, to warto przyjść na taki zabieg z wykorzystaniem fibryny, aby pozostał jak najmniejszy i możliwie najmniej widoczny ślad.

Bardzo lubię połączenie lasera frakcyjno-ablacyjnego CO2 z osoczem bogatopłytkowym, ponieważ skraca czas rekonwalescencji do minimum.

Zabiegi autologiczne poprawiają stan skóry, zmniejszają drobne zmarszczki, skóra jest bardziej nawilżona i odżywiona, znikają drobne przebarwienia. Dzieje się tak dlatego, że skóra zostaje pobudzona przez czynniki wzrostu zawarte w płytkach, które są podawane jako skoncentrowany preparat właśnie w iniekcjach do skóry.

 

Jakie nowatorskie zabiegi w zakresie medycyny estetycznej są dostępne w Państwa klinice?

 

K. Jurgielaniec: Przymierzamy się do zakupu najnowszego urządzenia medycznego z technologią fali radiowej. Będzie ono umożliwiła wykonanie radiofrekwencji mikroigłowej oraz endoliftingu. Dzięki tym zabiegom możemy nie tylko poprawić jędrność i napięcie skóry na twarzy i ciele, wypłycić zmarszczki, ale też pozbyć się chomików, drugiego podbródka, poprawić owal twarzy i linię żuchwy. Technologia ta wykorzystywana jest także do redukcji blizn potrądzikowych, zanikowych, pourazowych, rozstępów czy w leczeniu nadpotliwości pach.

Co powinien wiedzieć pacjent, zanim zdecyduje się na zabieg medycyny estetycznej?

 

K. Jurgielaniec: Najważniejsze jest to, aby wybrał gabinet lekarski. Na konsultacji zadawał pytania i rozwiał wszystkie swoje wątpliwości. Dobrze, gdy lekarz zdobędzie jego zaufanie, a pacjent czuje się bezpiecznie.Warto wiedzieć, że istnieją ogólne przeciwwskazania do zabiegów, takie jak ciąża, alergia na podawaną substancję, poważne choroby ogólnoustrojowe, infekcja ogólna lub miejscowa skóry, choroba nowotworowa, zaburzenia krzepliwości krwi. Dla każdego zabiegu mogą być przeciwwskazania indywidualne, np. niektórych zabiegów laserowych czy peelingów chemicznych nie można wykonywać latem. Zabieg, przeciwwskazania oraz ryzyko ocenia indywidualnie lekarz dla każdego pacjenta. Ważne jest również przestrzeganie zaleceń pozabiegowych, aby skóra zagoiła się szybko, a efekt utrzymywał długo.

Są to zabiegi medyczne, więc mimo dużego bezpieczeństwa niektórych procedur, są też te obarczone pewnym ryzykiem jak każda ingerencja medyczna.

Medycyna estetyczna to nie jest cudowna terapia, która podczas jednego zabiegu jak za dotknięciem różdżki cofnie kilkunastoletnie procesy starzenia się. Ważna jest regularna profilaktyka, lecz jeśli chcemy cofnąć procesy zachodzące wraz z upływem lat, potrzeba czasem kilku serii różnych zabiegów. Dlatego nie można wierzyć, jeśli ktoś obiecuje, że po jednym zabiegu z zakresu medycyny przeciwstarzeniowej będziemy wyglądać pięknie i młodo, ponieważ starzenie się to bardzo złożony proces.

Jak widzi pani przyszłość medycyny estetycznej, w jakim kierunku będzie się ona rozwijała?

 

K. Jurgielaniec: Moim zdaniem będzie to rozwój w stronę terapii tkankami własnym pacjenta. Metody takie jak osocze bogatopłytkowe, komórki macierzyste, własny tłuszcz to medycyna regeneracyjna, nad którą jest coraz więcej obiecujących badań. Sama w swojej pracy po terapii fibryną obserwuję naprawdę dobre efekty odmłodzenia skóry twarzy. A jest to niejako produkt podstawowy. Skóra staje się rozświetlona, odżywiona, bardziej nawilżona, znikają uszkodzenia posłoneczne, niewielkie przebarwienia. Zachodzi na tyle głęboka stymulacja komórek pod wpływem czynników wzrostu zawartych w płytkach, że skóra sama młodnieje. Terapia taka jest tym bardziej skuteczna, im młodszy i zdrowszy jest pacjent.Może w przyszłości standardem będzie mrożenie w młodości swojego osocza, komórek macierzystych, aby je w późniejszym wieku czy na starość wykorzystywać nie tylko do leczenia schorzeń, ale do utrzymania dobrego wyglądu i pięknej skóry. Obecnie możliwe jest mrożenie krwi pępowinowej, tak aby mogła ona posłużyć do leczenia różnych chorób w przyszłości, ale nikt na razie nie wykorzystuje jej do utrzymywania młodości.

Drugim kierunkiem będzie rozwój zaawansowanych technologii wykorzystujących różne źródła energii – świetlnej, radiowej, ultradźwięków. A kto wie przy tak przyspieszającym rozwoju techniki, co nas czeka w przyszłości.

Opublikowano 26 listopada 2021